Upalny dzień, centrum miasta, tłum i wiele spraw do załatwienia... Po szalonym przedpołudniu czekało mnie jeszcze bardziej pracowite popołudnie.
Otworzyłam drzwi chłodnego domu, miedzy nogami prześliznął się pies. Zanim zdążyłam zareagować już spoglądał na mnie ze swojego posłania. Nie oponowałam, w ogrodzie było za ciepło nawet dla niego. Już po drodze ułożyłam w głowie listę najpilniejszych rzeczy do zrobienia, recytując pod nosem całą litanię zgrabnie przeszłam do jej realizacji.
Posprzątałam kuchnie, rozpakowałam zakupy, wyjęłam z lodówki grzyby... Gdzieś pomiędzy punktem 3 a 5 zadzwonił telefon, który zburzył tak pieczołowicie ułożony plan działania. Zatopiona w kucharskich książkach obierałam, smażyłam, gotowałam, próbując jednocześnie prowadzić konstruktywną konwersację z obserwującym to całe zamieszanie gościem, dobrze, że był wyrozumiały. Efektem tej karkołomnej gimnastyki była pięknie pachnąca, ale niestety bardzo gorącą zupę, którą zaserwowałam Chłopakom na obiad... Chcecie o niej posłuchać?
Zupa grzybowa z ryżem i kurczakiem
1 łyżka oliwy z oliwek
1 cebula
3 ząbki czosnku
200g ryżu
200ml białego wina
200g grzybów leśnych (lub pieczarek)
1 pierś z kurczaka
2 litry bulionu drobiowego
sól, pieprz
parmezan
Na rozgrzaną patelnie wlałam łyżkę oliwy i zeszkliłam drobno posiekany czosnek i cebulę. Dodałam ryż, wymieszałam aby dokładnie pokrył się oliwą, następnie wlałam wino i smażyłam do czasu wchłonięcia całego płynu przez ryż. Ryż wrzuciłam do bulionu, w którym wcześniej ugotowałam pierś z kurczaka, doprowadziłam do wrzenia i gotowałam przez kolejne 15minut. Na patelni podsmażyłam grzyby, po czym dorzuciłam je do bulionu. Doprawiłam solą i pieprzem i gotowałam jeszcze przez 5 minut. Pierś rozszarpałam na drobne kawałki. Każdą porcję zupy posypałam odrobiną tartego parmezanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz