Dziś rano wychodząc do pracy założyłam polar i ciepłe jesienne buty. Chłodne dni, zimny wiatr i wszechobecna wilgoć, czyżby jesień przyszła w tym roku wcześniej?
Dla takiego zmarzlucha jak ja niespodziewany koniec lata jest jak zabranie małemu dziecku wielkiego kolorowego lizaka. Mogę tupać i płakać, ale czy pogoda mnie posłucha?
Tymczasem aby poradzić sobie z wszechogarniającym chłodem szukam w domu najcieplejszego kąta. Dziękuję w duchu za małą kuchnie, a w piekarniku upatruję sobie nowego najlepszego przyjaciel.Dla takiego zmarzlucha jak ja niespodziewany koniec lata jest jak zabranie małemu dziecku wielkiego kolorowego lizaka. Mogę tupać i płakać, ale czy pogoda mnie posłucha?
Kruche babeczki*
12 dag masła
10 dag mąki krupczatki
8 dag cukru pudru
Na stolnicy usypuję kopczyk z mąki i cukru, dorzucam zimne masło posiekane na małe kawałki i wyrabiam ciasto. Gdy składniki dokładnie wymieszają się ze sobą formuję z ciasta kulę i owijam folią spożywczą i wkładam do lodówki na 1 godzinę.
Schłodzone ciasto rozwałkowuję na cienki placek (około 3mm) i dużą szklanką wykrawam koła. Ciasto układam w wysmarowanych masłem foremkach i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza. Piekę około 15 minut, aż się zezłocą.
Podaję je z dżemami, kremami, bitą śmietaną. Hitem są u mnie babeczki z plastrami banana i czekoladową polewą**.
Na zdjęciu babeczki z waniliową ricottą (ricotta+ ekstrakt z wanilii +cukier wg uznania), brzoskwiniami Paraguayo i malinami, posypane odrobiną cukru pomarańczowego.
Bardzo często piekę babeczki gdy mam "zbyt dużo wolnego czasu". Schowane w pudełkach dzielnie oczekują na swój czas. Nie tracą świeżości, nie miękną, a zawsze tuż przed podaniem można je lekko podgrzać w piekarniku i zaskoczyć niespodziewanych gości ciepłym wypiekiem.
* Moja rodzina to prawdziwi pożeracze babeczek, dlatego zawszę piekę na raz przynajmniej 5 porcji.
** Znikają zanim zdążę wrócić do kuchni z aparatem, czyżby nie lubiły pozować do zdjęć?
Pyszne te babeczki i takie owocowe :)
OdpowiedzUsuń