Piękna pogoda, w powietrzu unosi się zapach świeżo skoszonej trawy, zewsząd dociera furkot kosiarek. Majówka!!!
Tym razem nie poddałam się powszechnej modzie, miast spacerować godzinami za niezwykle głośnym ustrojstwem i niszczyć pięknie kwitnące mniszki wyjęłam z lodówki sorbet truskawkowy, rozłożyłam leżak i oddałam się lekturze. Szybko jednak okazało się, że hałas odbiera wszelką przyjemność takiego błogiego lenistwa, więc pozbierałam manatki i uciekłam na łono natury, gdzie wraz z rodziną testowałam najnowszy nabytek- żeliwny kociołek. Po początkowych trudnościach dość szybko opanowaliśmy sposób rozstawienia sprzętu i przystąpiliśmy do smażenia, duszenia i częstych degustacji.
Biwakowy gulasz z dziczyzny
(idealny również gdy przygotujemy go sposobem tradycyjnym we własnej kuchni)
20dag wędzonego boczku
1kg dziczyzny (ja użyłam mięsa z dzika)
2 cebule
3 ząbki czosnku
50g suszonych grzybów
3 średnie marchewki
3 łyżki koncentratu pomidorowego
100g wędzonych śliwek
300g ziemniaków
2 szklanki czerwonego wina
2 łyżki octu balsamicznego
2 liście laurowe
4 ziarna ziela angielskiego
sól, pieprz, pieprz ziołowy
jałowiec
rozmaryn
papryka słodka
Boczek pokroić w kostkę, zrumienić w kociołku. Dodać posiekaną cebulę oraz czosnek. Dusić, aż składniki zaczną pachnieć*. Następnie dodać mięso pokrojone na niewielkie kawałki (ok 2x3cm), wymieszać z zawartością kociołka, obsmażyć równomiernie i zalać winem, dodać przyprawy i dusić co pewien czas mieszając. Gdy poczujemy, iż mięso staje się miękkie dodajemy namoczone wcześniej grzyby (wraz z wodą), śliwki, pokrojone w drobną kostkę ziemniaki oraz cienkie plastry marchewki. Doprawić solą, pieprzem i octem balsamicznym.
Polecam podawać samodzielnie lub z kromką chleba z masłem opieczoną na ognisku.
Smacznego!
* nie mogę podać dokładnego czasu poszczególnych etapów gotowania, wszystko zależy od intensywności ognia w danym momencie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz