- Ależ babciu, już nie ma czereśni.
- To zjadłabym porzeczki, porzeczki jeszcze są!
W sobotni poranek snuję się po zaspanym jeszcze targu. Pierwsi sprzedawcy powoli wykładają towar. Nic nie zapowiada tłumu, który niebawem zaleje to miejsce. Wracam do domu z koszykiem świeżych owoców. Zrobię z nich coś pysznego.

200ml białek (z 5 jaj)
250g cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka octu winnego
Krem:
0,5l mleka
3 łyżki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
250g masła
cukier waniliowy
+kwaśne owoce sezonowe
Białka ubijam na sztywną pianę. Nie przerywając wsypuję po łyżce cukier. Gdy piana będzie sztywna i lśniąca dodaję łyżkę mąki i ocet. Ubijam do połączenia składników. Pianę wykładam na blachę pokrytą papierem do pieczenia. Formuję z niej tort i szpatułką lekko unoszę brzegi ku górze. Wkłądam do piekarnika nagrzanego do 120 stopni, piekę 40 minut, następnie obniżam temperaturę do 100 stopni i suszę przez 3 godziny.

Bezę delikatnie przekrawam połowie wysokości, wypełniam połową masy. Pozostałą połowę masy wykładam na wierzch ciasta. Dekoruję dużą ilością owoców- najlepiej kwaśnymi owocami sezonowymi, które będą stanowiły doskonały kontrapunkt dla słodkiej bezy.
Przepiękna! I na pewno wyśmienita! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ale ci śliczna wyszła:) ślinka cieknie;)
OdpowiedzUsuń