Założę się, że samą opowieści o dyniowym puree nie przekonałabym nikogo do zapchania swojego zamrażalnika pomarańczową papką. Proponuję zatem, zrobić mały test. Przygotujcie puree z ćwiartki niewielkiej dyni i upieczcie te bułeczki. Jeśli posmakują Wam tak samo jak mojej rodzinie na pewno znajdziecie miejsce na dyniowe zapasy!
Dyniowe bułeczki
Zaczyn
1 1/2 szklanka mąki pszennej
10dag drożdży
1/2 szklanki ciepłego mleka
ciasto:
zaczyn
2 1/2 szklanki mąki pszennej
1 duża łyżka miodu
2 łyżki oleju
1 łyżeczka soli
1/2 szklanki ciepłego mleka
1 szklanka puree z dyni*
+mleko i sezam do posypania
Wszystkie składniki na zaczyn dokładnie mieszamy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 8-10 godzin. Następnie dodajemy do zaczynu resztę składników i wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste. Przekładamy do naoliwionej miski i pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia na około 2 godziny. Następnie formujemy bułeczki, układamy na blasze i pozostawimy na pół godziny do napuszenia. Smarujemy mlekiem i posypujemy obficie sezamem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 25 minut.
W tej wersji bułeczki mona podawać zarówno z wytrawnymi jak i słodkimi dodatkami. Mi smakują najbardziej z serkiem wiejskim i dobrym pomidorem.
Zwiększenie ilości miodu lub dodanie cukru zmieni je w pyszne drożdżówki. Polecam również nadziane ulubioną konfiturą lub czekoladą:).
*jeśli puree będzie bardzo wilgotne możemy zredukować ilość mleka
Mmm, dyniowe zapasy muszą być :)
OdpowiedzUsuńBułeczki zdecydowanie do ich przygotowania przekonują :)