Zawsze wzbraniałam się od pieczenia chleba jedynie na drożdżach. Bułki czas od czasu owszem, ale chleb? Takie rozwiązanie nie wchodziło w rachubę.
Zdarzył się jednak w moim domu pewnego dnia kryzys chlebowy. Wieczorem okazało się, że chlebak świeci pustkami, zakwas w lodówce, a na śniadanie trzeba coś przygotować... Chcąc nie chcąc ratowały mnie jedynie drożdże. W mojej przepastnej księdze odnalazłam przepis na chleb- Maślankowy- (ooo, brzmi ciekawie:)). Zakasałam rękawy i zabrałam się do pracy...
Następnego dnia cieszyłam się jego pachnącą i chrupiącą skórką (mogłabym jeść tylko tą skórkę). Chlebek długo zachował swoją świeżość, nawet po kilku dniach był jeszcze przyjemnie miękki i chrupiący w środku, szkoda tylko, że skórka nie pozostała równie chrupiąca co pierwszego dnia.
Chleb maślankowy
(wg przepisu Hamelmana)
Zaczyn:
150g wody
230g mąki
4g drożdży
10g soli
Gotowe ciasto:
600g mąki
80g otrębów pszennych
30g wody
520g maślanki
10g soli
4g drożdży
zaczyn
Składniki na zaczyn mieszamy dokładnie ze sobą i odstawiamy na 12 godzin w ciepłe miejsce (na całą noc). Rano wszystkie składniki łączymy ze sobą i zagniatamy gładkie ciasto. Przekładamy do keksówki i odstawiamy do wyrośnięcia na 1,5-2 godzin w ciepłe miejsce. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 230 stopni przez około 40 minut. Jeżeli bochenki zrumienią się zbyt szybko zmniejszamy temperaturę o 10-20 stopni i dopiekamy.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz